W najnowszym "Głosie Uczelni" pojawił się wywiad z prof. dr hab. Ewą Siemińską dotyczący rynku mieszkaniowego w Polsce. Rozmowę przeprowadził Winicjusz Schulz.
– Może zacznijmy naszą rozmowę od porównania: jaki jest ten polskim rynek nieruchomości mieszkaniowych w konfrontacji z państwami na zachodzie Europy? Taki normalny?
– Na początku warto zaznaczyć, że rynek nieruchomości ma różne oblicza, bo składa się na niego wiele różniących się od siebie segmentów. Wśród tych najważniejszych wyróżniamy: rynek mieszkaniowy, powierzchni biurowych, powierzchni handlowych oraz rynek nieruchomości logistycznych czy przemysłowych.
Jeśli zatem chodzi o rynek mieszkaniowy, to w Polsce różni się on od rozwiniętych rynków krajów Europy Zachodniej przede wszystkim skalą prawa własności do nieruchomości mieszkaniowych, która w Polsce sięga około 85% według danych EUROSTAT-u i należy do jednych najwyższych w Europie, podczas, gdy np. w bogatej Szwajcarii, Austrii czy u naszych zachodnich sąsiadów poziom ten jest zdecydowanie niższy i wynosi od niespełna 42% do 55%. Warto podkreślić, że są to kraje najbogatsze w Europie pod względem poziomu rozporządzalnego dochodu w gospodarstwie domowym. Widoczna jest wyraźna polaryzacja preferencji własnościowych w Polsce i krajach Europy Środkowo-Wschodniej (zwłaszcza Rumunii, Węgier i Słowacji) z jednej strony oraz zdecydowanie większa skala najmu mieszkań w najbogatszych krajach Europy. W tym kontekście mówi się nawet dzisiaj o Nomadach XXI wieku.
Z kolei pod względem liczby mieszkań przypadających na 1000 mieszkańców Polska z poziomem 398 mieszkań – co wynika z Narodowego Spisu Powszechnego z 2021 roku – zajmuje dalekie miejsce w rankingu europejskim, podobnie jak pod względem średniego metrażu przypadającego na 1 osobę, który w naszym kraju wynosi niecałe 30 metrów kwadratowych.
Różnice występują także w poziomie cen mieszkań i skali ich dostępności w poszczególnych krajach. Z najnowszych raportów Deloitte wynika, że w 2021 roku najdroższymi europejskimi miastami pod względem ceny 1 metra kwadratowego mieszkania były: Paryż, Tel Awiw i Monachium. Natomiast warto zaznaczyć, że ceny mieszkań na rynku pierwotnym w Warszawie są już wyższe niż w Atenach, a zbliżone do cen w Madrycie, Lizbonie i Rzymie. Z kolei pod względem realnej siły nabywczej średniej płacy w Polsce mamy jeden z najgorszych wskaźników w Europie, bowiem pozwala ona kupić około 0,40 mkw. mieszkania, co plasuje nas na końcowych pozycjach w rankingach międzynarodowych.
Optymistycznym wnioskiem dla Polski wynikającym z porównań międzynarodowych jest ten dotyczący intensywności budowy nowych mieszkań, pod względem której zajmujemy jedno z czołowych miejsc wśród krajów europejskich. Jest to istotne z punktu widzenia odnawiania posiadanego zasobu mieszkaniowego, który w Polsce – na tle innych krajów Europy – charakteryzuje się relatywnie dużą liczbą mieszkań substandardowych, z brakiem dostępu do podstawowej infrastruktury technicznej.
Cała rozmowa dostępna jest na stronie "Głosu Uczelni" lub w jego wydaniu elektronicznym.